wtorek, 16 stycznia 2018

Z poradnika questmakera (fragmenty) (16.01.2018)

1. Bierzesz dowolną bestsellerową książkę fantasy, s-f lub dla dzieci.
2. Kopiujesz kluczową postać i jej najsłynniejszą przygodę, nakreślasz szkielet questa i wysyłasz do akceptacji.
3. Dostajesz odpowiedź w której MG tłumaczy cierpliwie, że istnieje coś takiego jak prawa autorskie i czemu nie może zaakceptować twojego nadludzkiego wysiłku intelektualnego.
4. Przerabiasz swój quest, zmieniając lekko fabułę i imiona bohaterów.
5. Wysyłasz go ponownie do MG.
6. Dostajesz odpowiedź, że aby być oryginalnym nie wystarczy zmienić imienia głównego bohatera na "Wiedźmun", jego wiernej oślicy na "Szprotka", a miejsca akcji na Starygrad.
7. Przeklinasz MG i jej/jego niewiarygodną upierdliwość, po czym siadasz ponownie do pracy.
8. Zwrot akcji - przypominasz sobie starą zasadę, że czerpanie z jednego źródła to plagiat, a z trzech to kompilacja.
9. Wracasz do pracy, mieszasz wątki z Hobbita, Świata Dysku, Ziemiomorza, Conana, Baśnioboru i czego tam jeszcze masz na półce.
10. Wysyłasz quest do oceny.
11. Dostajesz zielone światło i możesz przystąpić do pisania szczegółowego scenariusza.
12. Uświadamiasz sobie, że właściwie pracujesz za darmo i kombinujesz jak na tym zyskać.
13. Chwalisz się w swojej szkole jaki z ciebie człowiek sukcesu, zdobywasz +20pkt do fejmu i numer telefonu do Dżesiki z 2b.
14. Jesteś już zwycięzcą, więc na odwal się piszesz jakiś szajs i wysyłasz do MG.
15. Happy end – przy okazji wprowadzania questa do gry Twój nick zostaje wspomniany przez MG.
16. Teraz możesz zacząć rozglądać się za jakąś prawdziwą pracą; ambitnie postanawiasz wyjechać do Francji, zostać palaczem i ładować węgiel do pieców napędzających serwery Margonem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz